W meczu rozpoczynającym 28. kolejkę piłkarskiej Ekstraklasy Śląsk przegrał w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań 1:3. WKS na wygraną w lidze czeka od 26 lutego.
Początek spotkania ułożył się po myśli gości, choć to warciarze mocno pomogli rywalom w zdobyciu bramki. Po rzucie rożnym Dimitris Stavropoulos przedłużył głową lot piłki, a stojący na linii bramkowej Robert Ivanov nie był w stanie prawidłowo zareagować. Fin ostatni dotknął piłki i to jemu przypisano samobójczego gola.
Goście nie cieszyli się jednak zbyt długo prowadzeniem. Już 9 minut później bardzo aktywny od początku meczu Adam Zrelak po małym zamieszaniu dopadł do piłki i nie dał szans Rafałowi Leszczyńskiemu.Podopieczni Dawida Szulczka przejęli kontrolę nad meczem, pewniej poczuli się po wyrównującym golu i obrona Śląska miała dużo pracy.
Chwilę później gości znów postraszył Zrelak, który efektowną przewrotką próbował zaskoczyć Leszczyńskiego. Strzał Słowaka golkiper Śląska obronił, ale napastnik Warty zdążył się podnieść i skutecznie poprawić swoje uderzenie. Radość Zielonych trwała jednak tylko minutę, bowiem okazało się, że Zrelak był na minimalnym spalonym.
Wrocławianie mogli zatem odetchnąć, ale tylko na moment. Fatalnie zachował się Leszczyński, który podał piłkę Miłoszowi Szczepańskiemu. Ten szybko uruchomił Kajetana Szmyta, a 20-latek poszukał jeszcze optymalnej sytuacji i niezwykle precyzyjnym strzałem zza „16” dał swoje drużynie prowadzenie.
Tempo meczu nieco spadło, ale to gospodarze też celowo starali się zwalniać rozgrywanie akcji. Pod koniec pierwszej połowy lekką przewagę uzyskali wrocławianie, ale poza niecelnym strzałem Dennisa Jastrzembskiego, nie zagrozili poważniej bramce Lisa.
Po zmianie stron wydawało się,…
Więcej na ten temat