W meczu 22. kolejki Superligi piłkarzy ręcznych „Miedziowi” robili co mogli by jak równy z równym walczyć z Industrią Kielce. Skończyło się porażką 31:43.
Na dwa szybkie trafienia kielczan odpowiedział Patryk Iskra, ale chwilę później kolejne dwie bramki rzucili goście. Lubinianie szybko się pozbierali i po skutecznych rzutach Stanisława Gębali i Wojciecha Hajnosa złapali kontakt. Bramki padały szybko, na tyle szybko, że w sześć minut oglądaliśmy ich dziesięć – po pięć po obu stronach. Zagłębie walczyło z utytułowanym rywalem z Kielc i wynik po stronie Miedziowych wyglądał naprawdę przyzwoicie. Później podopieczni Talanta Dujshebaeva włączyli wyższy bieg i zaczęli budować swoją przewagę. Na parkiecie szalał były gracz Zagłębia Arkadiusz Moryto, który w niespełna kwadrans czterokrotnie wpisał się na listę strzelców, przy stuprocentowej skuteczności. Lubinianie nie odpuszczali i wciąż prowadzili wyrywną walkę z uczestnikiem Ligi Mistrzów. Mało tego, w kwadrans podopieczni Tomasza Kozłowskiego i Sebastiana Gałacha rzucili aż 10 bramek. Skutecznie grał duet Gębala-Bogacz i w 20. minucie lubinianie przegrywali tylko jedną bramką – 14:15. I wówczas o czas dla swojej drużyny poprosił Talant Dujshebaev. Ostatnie dziesięć minut pierwszej części spotkania upłynęło pod znakiem przewagi kielczan, którzy do przerwy prowadzili różnicą czterech bramek.
Pierwsza połowa w wykonaniu Miedziowych była bardzo dobra, od początku drugiej kielczanie narzucili swój styl gry, przyśpieszyli i szybko zdobywali kolejne bramki. Industria była na prowadzeniu, ale ambitnie walczący lubinianie dzielnie stawiali czoła aktualnym mistrzom Polski. Dziesięć minut po wznowieniu gry na tablicy wyników było 22:27. Później…
Więcej na ten temat