Koszykarze z Wrocławia wygrali na wyjeździe z Zastalem 85:67 i na kolejkę przed zakończeniem sezony zasadniczego zapewnili sobie pierwsze miejsce w Energa Basket Lidze.

Mistrz Polski po raz kolejny musiał sobie radzić bez dwójki Amerykanów: Jeremiaha Martina i Justina Bibbsa. Ze zdecydowanie większą energią w to spotkanie weszli gospodarze – po zagraniach Szymona Wójcika i Dusana Kutlesicia zielonogórzanie mieli już dziewięć punktów przewagi. Swoje akcje dokładał też Bryce Alford, dzięki czemu Zastal kontrolował sytuację na parkiecie. Po 10 minutach zespół trenera Olivera Vidina prowadził 20:11.
W drugiej kwarcie ważne trafienia notował Aleksander Wiśniewski, a wrocławianie zbliżyli się na cztery punkty do rywali. Świetnie prezentował się Artiom Parachouski, natomiast trójka Daniela Gołębiowskiego pozwoliła przyjezdnym wyjść na prowadzenie. Kolejne trafienia świetnie dysponowanego tego dnia Łukasza Kolendy (80% skuteczności z gry) sprawiły, że pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 31:36 dla WKS-u. 
W trzeciej kwarcie miejscowi ciągle byli bardzo blisko wrocławian, ale nadal bardzo ważne rzuty trafiali Parachouski oraz Kolenda. Później goście zaczęli ponownie budować przewagę – po efektownym wsadzie Jakuba Nizioła wynosiła ona już dziewięć punktów. Dzięki zagraniu Wiśniewskiego po 30 minutach było 53:60 dla mistrzów Polski.
W kolejną część meczu ekipa trenera Ertugrula Erdogana weszła z nową energią i po serii 9:0 oraz akcji Ivana Ramljaka miała już 16 punktów przewagi. Po późniejszych trójkach Kolendy wzrosła ona aż do 20 oczek. Ostatecznie Śląsk wygrał 85:67, zapewniając sobie pierwsze miejsce przed fazą play-off. 
Najlepszym zawodnikiem lidera rozgrywek był Łukasz Kolenda, który zdobył 24 punkty…
Więcej na ten temat