Suzuki Arka Gdynia pokonała mocno osłabiony WKS Śląsk Wrocław 87:70 w 27. kolejce Energa Basket Ligi. Podopieczni Ertugrula Erdogana mieli duże problemy z kreowaniem gry ofensywnej pod nieobecność kontuzjowanych Jeremiah Martina i Vasy Pusicy. Najwięcej punktów (19) dla mistrzów Polski zdobył Łukasz Kolenda.
Śląsk oprócz wspomnianych Martina i Pusicy w Gdyni musiał sobie radzić również bez Justina Bibbsa; z ławki ponownie nie wszedł na boisko także D.J. Mitchell. W wyjściowej piątce WKS-u znaleźli się Łukasz Kolenda, Daniel Gołębiowski, Jakub Karolak, Ivan Ramljak i Arciom Parachouski.
Brak dwóch kreatorów gry Wojskowych był mocno widoczny już na początku spotkania. Problemy z grą na piłce miał Kolenda i w efekcie przez pierwsze siedem minut zdobyliśmy tylko cztery oczka, a Arka wyszła na dwunastopunktowe prowadzenie (16-4). W trudnej sytuacji Ertugrul Erdogan wpuścił na parkiet zawodników z ławki, w tym osiemnastoletniego debiutanta Kubę Piślę. Ten już w pierwszej akcji zanotował asystę przy trójce Ramljaka, a po chwili zdobył swój pierwszy punkt w EBL. Po pierwszej kwarcie Suzuki Arka prowadziła jednak 19:12, a w jej szeregach najskuteczniejsi byli Trey Wade i D.J. Fenner.
Niestety kolejna część gry rozpoczęła się dla WKS-u równie źle. Dwie skuteczne akcje zanotował Adam Hrycaniuk, zza łuku przymierzył Bartłomiej Wołoszyn i gospodarze wygrywali już 28:14. Po stronie wrocławian niezły fragment zaliczył kolejny młody rozgrywający – Aleksander Wiśniewski – który zdobył sześć punktów z rzędu dla naszej drużyny. Na tym jednak kończyły się pozytywy. Brak pomysłu na grę w ataku, sporo niewymuszonych strat i niska skuteczność spowodowały, że do szatni schodziliśmy przegrywając aż 23:39. Po osiem punktów dla gdynian zdobyli Novak Musić i Adam Hrycaniuk.
Po przerwie gra Śląska nie wyglądała ani trochę lepiej. Trójkolorowi oddawali sporo rzutów…
Więcej na ten temat