W 33. kolejce ekstraklasy Zagłębie Lubin wygrało ze Stalą Mielec 2:0.
Goście nie zamierzali grać na remis i pierwsi ruszyli do przodu. Zaraz na początku spotkania w zamieszaniu w polu karnym upadł Mateusz Mak, ale po analizie wideo arbiter nie dopatrzył się przewinienia.
Po kwadransie sytuacja na boisku zaczęła się zmieniać. Zagłębie w pierwszych fragmentach spotkania zepchnięte do obrony kontratakowało i akcje te były coraz groźniejsze. To sprawiło, że impet Stali w akcjach ofensywnych malał, aż w końcu mielczanie cofnęli się pod własne pole karne i oddali inicjatywę rywalom.
Pierwszym poważnym ostrzeżeniem dla gości był strzał z dystansu Kacpra Chodyny. Kilka chwil później groźnie po rzucie rożny strzelał głową Bartosz Kopacz. W obu przypadkach swój zespół ratował Bartosz Mrozek. Za trzecim razem już nie zdołał. Po kolejnym rzucie rożnym i ogromnym zamieszaniu do piłki w polu karnym pierwszy dopadł Tornike Gaprindaszwili i mocnym strzałem z bliska trafił do siatki.
Gol nie zmienił obrazu gry. Nadal przewagę miało Zagłębie, a bliscy trafienia do bramki byli m.in. Kopacz i Filip Starzyński. Stal wyprowadzili groźną akcję dopiero w doliczonym czasie gry, ale odbicie piłki od głowy Fabian Hiszpańskiego trudno było nawet nazwać strzałem.
Lubinianie przejęli piłkę i szybko wyprowadzili atak. Starzyński do Gaprindaszwilego, ten do Łukasza Łakomego, który odnalazł w polu karnym Dawida Kurminowskiego i było 2:0. Mrozek był bez szans.
W przerwie meczu na murawie pojawiła się drużyna piłkarek ręcznych Zagłębia, które zaprezentowały puchar za zdobycie mistrzostwa Polski. Zespół trenerki Bożeny Karkut dokonał…
Więcej na ten temat