Piłkarze Zagłębia Lubin przegrali z Jagiellonią Białystok 1:2 w spotkaniu 27. kolejki ekstraklasy.
Pierwsza połowa nie zwiastowała emocji, które kibice mieli do ostatnich sekund spotkania. Oba zespoły były bowiem mocno skupione na grze defensywnej i nie oddały do przerwy celnego strzału. Żadna z drużyn nie zdecydowała się na bardziej otwartą grę w ataku; dla postawy białostoczan duże znaczenie mogła mieć kontuzja odniesiona w 18. minucie przez Czecha Tomasa Prikryla, który w ostatnich meczach Jagiellonii miał duży wpływ na jej grę ofensywną.
W 21. min w polu karnym gości pokazał się Hiszpan Gual, ale po minięciu dwóch rywali jego strzał był niecelny. Zagłębie próbowało uderzeń z dystansu. Najbliżej trafienia – przynajmniej w światło bramki – był w 37. min Łukasz Łakomy, ale bramkarz Jagiellonii Zlatan Alomerovic nie musiał interweniować.
Początek drugiej połowy był bardzo podobny, ale scenariusz meczu zmienił się już w 50. min, gdy Alomerovic – przy wyprowadzaniu piłki – zagrał nie do Michała Pazdana, a do… Patryka Szysza. Napastnik Zagłębia bez problemu przelobował bramkarza Jagiellonii dając swojej drużynie prowadzenie.
Piłkarze gospodarzy byli wyraźnie zaskoczeni takim obrotem sprawy, lubinianie nadal atakowali, zwłaszcza ich akcje z kontry wyglądały groźnie. W 56. min Erik Daniel uderzył z pola karnego obok bramki, wcześniej Bartosz Kopacz przestrzelił głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
W miarę upływu czasu rosła jednak przewaga Jagiellonii, choć sytuacji strzeleckich gospodarzy nadal brakowało. Od 79. min Zagłębie grało w osłabieniu, bo po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Mateusz Bartolewski.
Wyrównanie…
Więcej na ten temat