Piłkarze Zagłębia Lubin przegrali w Płocku z Wisłą 0:2 w 27. kolejce Ekstraklasy i nie zdołali oddalić się od strefy spadkowej.
Od pierwszych minut mecz był szybki i obfitował w sytuacje. W 2. min pierwszą akcję przeprowadzili goście. Damjan Bohar wystawił piłkę przed pole karne, gdzie już na nią czatował Łukasz Łakomy, ale obrońcy Wisły nie pozwolili na oddanie czystego strzału. W 5. min Łakomy dostał świetne podanie od Jakuba Świerczoka na pole karne, ale nie zdołał uderzyć, bo znów w roli głównej byli defensorzy płockiego zespołu.
Chwilę później strzałem popisał się Bartosz Śpiączka, ale na miejscu był Sokratis Dioudis. Podobnie było w 8. min, znowu Śpiączka nie wykorzystał sytuacji. Za to szanse na otwarcie wyniku miał dwukrotnie Bohar. W 16. min wbiegł na pole karne z piłką, ale nie przemyślał akcji i nie skorzystał z okazji, a minutę później, świetnie dograł do Świerczoka, ale napastnik Zagłębia strzelał niecelnie.
W 20. min Zagłębie wykonywało rzut rożny. Marko Poletanovic dośrodkował na głowę Bartosza Kopacza, ale piłka przeleciała blisko słupka. W 24. min kibice Wisły już widzieli piłkę w bramce swojej drużyny. Po dośrodkowaniu Poletanovica Jarosław Jach dostał na głowę piłkę, strzelił z pięciu metrów, ale trafił w ręce Gradeckiego.
Chwilę później bramkarz Wisły zastopował akcję Zagłębia, wybiegając daleko poza pole karne, piłkę przejął Aleksander Pawlak, podał do Śpiączki, a ten próbował przedłużyć podanie do Rafała Wolskiego, który jednak odrobinę się spóźnił, by oddać strzał.
Kolejną stuprocentową sytuację goście mieli w 34. min. Bohar czekał tylko i chyba za długo się zastanawiał, jaki strzał oddać, bo ostatecznie oddał piłkę do Kacpra Chodyny,…
Więcej na ten temat