Piłkarze Śląska Wrocław przegrali z Jagiellonią Białystok 1:2 w meczu 36. kolejki ekstraklasy. Tym samym wrocławianie stracili szansę na zajęcie miejsca na podium na koniec sezonu.
Lepiej spotkanie zaczęli piłkarze Śląska Wrocław. Od razu założyli wysoki pressing i szybko odbierali piłkę gospodarzom. W 3. minucie dobrą okazję do strzelenia gola miał Michał Chrapek, ale jego uderzenie dobrze obronił Xavier Dziekoński. Bramkarz Jagiellonii debiutował w tym spotkaniu, pierwszą połowę może zaliczyć do udanych. Oprócz obronionego strzału Chrapka dołożył też bardzo ważną interwencję w 8. minucie. To wtedy Erik Exposito ograł trzech obrońców i wyszedł sam na sam z młodzieżowcem. Dziekoński jednak w ostatniej chwili wytrącił Hiszpanowi piłkę spod nóg.
Jagiellonia obudziła się w 12. minucie. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego, Taras Romańczuk zgubił Jakuba Łabojkę i szczupakiem posłał piłkę do bramki. Od tego momentu to białostoczanie przejęli kontrolę nad meczem. Śląsk grał apatycznie, zespół Vitezslava Lavicki nie był w stanie skonstruować ani jednej groźnej akcji. Jagiellonia z kolei większość czasu spędzała na połowie wrocławian. W 27. minucie z prawej strony pola karnego uderzał Tomas Prikryl, ale świetnie jego uderzenie zablokował Mark Tamas.
Węgier poszedł za ciosem i pod koniec pierwszej połowy zdobył pierwszego gola w barwach Śląska. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Dino Stiglec, do środka zgrał ją jeszcze Israel Puerto i z linii bramkowej wbił ją do siatki właśnie Tamas.
W drugiej połowie zdecydowanie zwolniło tempo meczu. Piłkę częściej miała Jagiellonia, ale niewiele z tego wynikało. W drugą stronę próbował głową strzelać Przemysław Płacheta, ale młodzieżowiec uderzył niecelnie. W 64. minucie szansę na gola…
Więcej na ten temat