WKS Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa 71:57 w drugim meczu półfinałowym Energa Basket Ligi. Wrocławianie prowadzą w serii już 2:0 i są o krok od awansu do finału.
Trener Ertugrul Erdogan nie zdecydował się na dokonanie zmian w wyjściowej piątce i ponownie rozpoczął mecz następującym zestawieniem: Jeremiah Martin, Justin Bibbs, Jakub Nizioł, Ivan Ramljak i Aleksander Dziewa.
Tak jak w piątek, tak i w niedzielę Śląsk znakomicie wszedł w mecz, a Hala Stulecia niemal odleciała. Spotkanie rozpoczęło się od wyniku 16:0 (!) dla WKS-u, a punkty zanotowali wszyscy zawodnicy obecni w startowej piątce. Legia pierwsze oczka zdobyła dopiero po pięciu minutach za sprawą rzutów wolnych Grzegorza Kamińskiego. Defensywa wrocławian funkcjonowała jednak póki co świetnie i pozwoliła rywalom na oddanie zaledwie dwóch celnych prób z gry. Po 10 minutach mistrzowie Polski pewnie prowadzili 25:11.
W drugiej odsłonie Legia musiała rzucić się do odrabiania strat i wygrała tę część kilkoma punktami. Po punktach Bibbsa i dobrej obronie w ostatniej akcji Śląsk wciąż miał jednak dość bezpieczną przewagę – 40:30. Sporych emocji dostarczał pojedynek Martina z Kylem Vinalesem, za trzy z faulem trafił D.J. Mitchell, ale to wsad Szymona Tomczaka poderwał z krzeseł wszystkich kibiców WKS-u. Liderem przyjezdnych był z kolei Aric Holman, który na koncie miał 11 punktów i 4 zbiórki.
Trener Erdogan w ostatnim czasie najwyraźniej mocno pracował nad mowami motywacyjnymi, bowiem po raz kolejny po wyjściu z szatni jego podopieczni grali jak natchnieni. Brylował Martin, za trzy trafili Mitchell i Bibbs, ale podkreślić trzeba przede wszystkim znakomicie zorganizowaną defensywę naszej drużyny. Po raz kolejny Legia tylko nieznacznie…
Więcej na ten temat