Rozgrywany w peruwiańskich Andach to jeden z trudniejszych, ale i najbardziej spektakularnych pod kątem tras biegów. 6 i 7 maja biegacze z 18 krajów stanęli na linii startu w peruwiańskich Andach. Utytułowany biegacz górski z Dolnego Śląska zajął drugie miejsce na najdłuższym dystansie 100 km, dobiegając na metę z czasem 13:31 h.
– Wysokość była wyzwaniem – treningi poprzedzające zawody odbywały się na 3 – 4 tys. m n.p.m., co w pewnym stopniu pomogło się zaaklimatyzować, ale to mimo wszystko tylko 10 dni. Wśród biegaczy startujących na dystansie 100 km większość pochodziła z terenów, dla których taka wysokość to codzienność. Wystartowaliśmy w nocy, o godzinie 1.00 czasu lokalnego. Przez pierwsze kilkanaście kilometrów byłem na prowadzeniu tuż przed dwójką innych biegaczy, jednak organizatorzy nie spodziewali się tempa czołówki – wyprzedziłem znakarzy i niestety zgubiłem trasę biegu. Straciłem kilka minut, w czasie których wyprzedził mnie Meksykanin, szybki i bardzo dobry biegacz – mówi Piotr Hercog z Salomon Team Poland.
Trasa była piękna, ale warunki pogodowe i terenowe trudne. Padał deszcz, a nocą temperatura była bliska zeru. Atmosfera panująca na trasie była wyjątkowa – wolontariusze niezwykle pomocni, choć jak mówi Piotr Hercog: – Organizacyjnie panowało dużo luzu, co chwilami powodowało sporo zamieszania. Z organizacyjnego punktu widzenia nie spodziewano się tempa, jakie narzuci czołówka (w ubiegłym roku na nieco innej trasie zwycięzca potrzebował ponad 20 godzin) – zarówno Jonathan Paquini, który z czasem 12:52 zakończył bieg jak i ja pojawiliśmy się na mecie, która… nie była do końca przygotowana. Następnie czekało mnie kilka wyzwań logistycznych, by dotrzeć do hotelu, ale z drugiej strony – wszystko było spójne z tamtejszym podejściem do życia i stylem codziennej organizacji.
Piotr Hercog zakończył bieg na drugiej pozycji z czasem 13:31 h.
Hercog…
Więcej na ten temat