Walczący o utrzymanie Miedziowi dziś ulegli Górnikowi Zabrze 2:4.
Górnik do Lubina przyjechał z zamiarem przełamania się po trzech porażkach z rzędu i zaczął bardzo udanie, bo nie minęło 180 sekund, a już prowadził. Dariusz Pawłowski oszukał na skrzydle Sasę Balica, mocno dośrodkował w pole karne, gdzie głowę dostawił Krzysztof Kubica i było 1:0 dla przyjezdnych.
Zagłębie przypominało boksera, który już w pierwszych sekundach walki otrzymał bardzo mocny cios i nie wie, co się dzieje w ringu. Lubinianie mieli problem z wymienieniem kilku celnych podań, skleceniem jakiejkolwiek akcji i przedostaniem się pod pole karne Górnika. Goście natomiast nie zamierzali się zadowolić skromnym prowadzeniem i nacierali.
Po kolejnym rzucie rożnym Mateusz Cholewiak zgrał piłkę na dalszy słupek, gdzie był niepilnowany Pawłowski i było już 2:0. Boiskowy zegar wskazywał dopiero 11. minutę.
Zagłębie było w tym momencie w bardzo złej sytuacji, a po kolejnych kilku minutach mogło być już na deskach. Bardzo bliski zdobycia trzeciego gola był Piotr Krawczyk, ale piłka przeleciała obok bramki. Chwilę później stuprocentową okazję miał Cholewiak, który znalazł się sam na sam z Dominikiem Hładunem, który zdołał jednak podbić strzał skrzydłowego Górnika.
Goście zdominowali lubinian, ale gola zdobyli nieoczekiwanie ci drudzy. Duży udział mieli przy tym obrońcy Górnika, którzy interweniowali niezdecydowanie, co wykorzystał Filip Starzyński. Pomocnik Zagłębia wpadł w pole karne i na raty pokonał Grzegorza Sandomierskiego.
Ciekawie ponownie zrobiło się dopiero na początku drugiej połowy. Najpierw Bartosz Nowak popisał się świetnym…
Więcej na ten temat