W pierwszym meczu sezonu piłkarskiej Ekstraklasy Śląsk pokonał u siebie Piasta Gliwice 2:0.
W obu zespołach w porównaniu do poprzednich rozgrywek zaszło wiele zmian. W składzie Piasta nie było już we Wrocławiu m.in. Jorge Feliksa, Toma Hateleya czy Urosa Koruna. Śląsk latem opuścił m.in. Michał Chrapek, ale w sobotę nie było też Krzysztofa Mączyńskiego, Erika Exposito, Dino Stigleca, a jedynym zawodnikiem z większym doświadczeniem na ławce rezerwowych był Mark Tamas.
Bohaterem pierwszych minut byli zawodnicy, którzy latem dołączyli do Śląska. Akcję rozpoczął „stary” Robert Pich, ale później „nowy” Mateusz Praszelik popisał się świetnym zagraniem piętą do „nowego” Fabiana Piaseckiego, a ten mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi gości. W momencie trafienia byłego króla strzelców pierwszej ligi zegar stadionowy wskazywał dopiero drugą minutę.
W kolejnych fragmentach spotkania optyczną przewagę miał Piast, ale sprowadzało się to tylko do dłuższego posiadania piłki. To akcje wrocławian były znacznie groźniejsze i swojego drugiego gola mógł zdobyć Piasecki, a także bliski trafienia do siatki był bardzo aktywny Praszelik.
Przyjezdni pierwszą groźną sytuację stworzyli dopiero w 36. minucie, kiedy Piotr Parzyszek strzelał z kilku metrów głową, ale Matus Putnocky nie dał się zaskoczyć. Kilka chwil później goście mieli jeszcze lepszą sytuację. Po niepewnej interwencji bramkarza Śląska piłka sunęła wzdłuż pustej bramki i w ostatniej chwili wślizgiem zdołał ją wybić Mariusz Pawelec, dla którego jest to już 13. sezon w barwach Śląska. Dodajmy, że 34-letni obrońca w wyjściowym składzie pojawił się po raz pierwszy od października…
Więcej na ten temat