Plasujący się obecnie na drugim miejscu ligi DP World Tour wrocławski golfista Adrian Meronk marzył, aby pod choinką znaleźć zaproszenie do turnieju Masters. Życzenie spełniło się jeszcze przed świętami. „To najtrudniejszy z Wielkich Szlemów i perełka światowego golfa” – podkreślił.
Meronk w rozmowie z PAP tłumaczył, że samo dostanie się do kwietniowej rywalizacji w Augusta National Golf Club jest ogromnym sukcesem i nagrodą za udany sezon. Triumfator Australian Open prawo startu otrzymał dzięki awansowi na 50. miejsce światowego rankingu.
– Oprócz Ryder Cup to właśnie The Masters jest najbardziej elitarnym turniejem i takim, na który niezwykle trudno się dostać. Jestem dumny i szczęśliwy, ale też wiem, że po udanym roku w pełni na to miejsce zasłużyłem – powiedział.
Najbliższy Masters zaplanowano na 7-10 kwietnia, a wraz z Meronkiem na liście zaproszonych opublikowano takie nazwiska, jak Tiger Woods, Rory McIlroy, Justin Thomas, Matthew Fitzpatrick czy Vijay Singh. Mimo awansu Polak na razie nie zamierza brać kijów do ręki.
– Przyleciałem do Polski na dwa tygodnie, aby Boże Narodzenie spędzić we Wrocławiu, tradycyjnie w wąskim rodzinnym gronie. Gdy cały rok wypełniony jest startami w przeróżnych zakątkach świata, to w wolnych chwilach docenia się proste aktywności, na które zwykle nie mam czasu. Kino, pyszne jedzenie czy wyjście na gokarty. Do treningów golfowych wrócę 3 stycznia, po powrocie do Dubaju – przekazał.
Najpierw przygotowania do Hero Cup – drużynowego turnieju, w którym Meronk ma być jednym z 10 reprezentantów Europy kontynentalnej. Po rywalizacji w Abu Dhabi Golf Club między 13 a 15 stycznia, dalej planuje wziąć udział w Abu Dhabi HSBC Championship i Dubai Desert Classic, czyli zawodach cyklu DP World Tour. Dalszy kalendarz uzależni od ewentualnych zaproszeń na turnieje amerykańskiego PGA Tour,…
Więcej na ten temat