Czy jest jeszcze szansa na odkrycie historii Moniki Bielawskiej z Legnicy? W 1994 roku dziewczynka została uprowadzona przez swojego ojca. Miała wtedy niespełna 1,5 roku.
Jeśli żyje – ma dziś 30 lat. Jako półtoraroczna dziewczynka została przez własnego ojca wykradziona dziadkom w centrum Legnicy i ślad po niej zaginął. Zanim Robert Bielawski usiadł na ławie oskarżonych przedstawiał różne wersje: miał sprzedać córkę, zabić ją, oddać nieznajomym. W 2008 roku przed sądem odwołał swoje zeznania.
[audioplayer id=”332935″ src=”/img/articles/130188/Maleja-szanse-na-ustalenie-losow-Moniki-Bielawskiej-zaginela-w-Legnicy-kiedy-miala-poltora-roku-1-6464f2f447059-1mbd.mp3″/]
– Od tamtego czasu nie mam kontaktu z dzieckiem. Nie wiem co się z nim dzieje od 1994 roku.- Nie interesował się pan losem dziecka?- Ja wyjechałem, nie wiedziałem co się stało. Dopiero później dowiedziałem się od mojej żony. Miałem tam jeszcze tysiące innych problemów i nie miałem czasu tym się interesować.
Sławomir Masojć, dziś już emerytowany oficer policji, mówi, że wersji tego co się wydarzyło było wiele. -Cały czas zmieniał zeznania, mówi Radiu Wrocław. -On zaczął tworzyć różnego typu wersje. Wszystkie wątki tej historii były bardzo dokładnie sprawdzane, łącznie z przekopaniem bardzo dużej części Legnicy w kilku miejscach, ponieważ mężczyzna ten powiedział, że zabił córkę i zakopał.
[audioplayer id=”332936″ src=”/img/articles/130188/Maleja-szanse-na-ustalenie-losow-Moniki-Bielawskiej-zaginela-w-Legnicy-kiedy-miala-poltora-roku-1-6464f2f7ba169-1mbd.mp3″/]
Ostatecznie ojciec dziewczynki został skazany na 15 lat więzienia za uprowadzenie własnego dziecka. Gdyby nie uciekł z Polski – właśnie kończyłby odsiadywanie kary. Z więzienia wyjdzie…
Więcej na ten temat