Zespół z Kobierzyc w Superlidze szczypiornistek wygrał z Ruchem Chorzów 31:23.
Spotkanie rozpoczęło się od bramki Marceliny Polańskiej i to ta zawodniczka w pierwszych minutach meczu była najgroźniejszą postacią w drużynie Niebieskich, gdyż kreowała grą swojego zespołu. To właśnie gospodynie wyglądały na znacznie lepiej dysponowane, a kobierzyczanki miały problem w tak podstawowych elementach jak podania (4-3 w 7′). Dojście do sytuacji rzutowych utrudniały im m.in. takie błędy jak faule w ataku, a kiedy już to następowało, na ich drodze stawała Monika Ciesiółka. Bramkarka, która kiedyś reprezentowała barwy Kobierek, w pierwszej połowie spotkania broniła z bardzo dobrą, 44-procentową skutecznością (8-9 w 23′). Na przerwę oba zespoły schodziły przy remisie po 10.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od efektownego trafienia Macedo i wydawać się mogło, że Kobierki będą tylko powiększać przewagę. Sprawy w swoje ręce wzięły jednak gospodynie, które m.in. za sprawą Michaliny Gryczewskiej. To ona sprawiała najwięcej problemów defensywie rywalek (14-12 w 35′).
Przyjezdne nie potrafiły przez blisko kwadrans włączyć się do wyrównanej walki, o czym może świadczyć fakt, że w 42′ miały na koncie zaledwie cztery bramki, w tym dwie zdobyte z rzutów karnych przez Zoricę Despodovską (18-14 w 43′). Brązowe medalistki nie miały jednak zamiaru odpuścić i z minuty na minutę poprawiały swoją grę. Kiedy różnica wynosiła zaledwie trafienie, o czas poprosił szkoleniowiec Ruchu, Ivo Vavra (19-18 w 46′).
Rozmowa z zespołem nie przyniosła jednak wymiernego efektu, gdyż od tego momentu to Kobierki kontrolowały przebieg wydarzeń na…
Więcej na ten temat