Z tak kiepskim bilansem występy w tym sezonie Pucharu Europy zakończyli koszykarze z Wrocławia. W ostatniej, 18. kolejce sezonu zasadniczego Śląsk przegrał w hali Orbita z wicemistrzem tych rozgrywek – drużyną Turk Telekomu Ankara 70:86.
W pierwszym meczu obu zespołów wicemistrzowie Polski sprawili ogromną niespodziankę wygrywając w 80:71. Sensacja była tym większa, że do tego momentu wrocławianie nie mieli na koncie ani jednej wygranej.
Dla Telekomu spotkanie we Wrocławiu było z tych „być albo nie być”. W przypadku wygranej Turcy mieli zapewniony awans do play-off, a przegrana sprawiłaby, że musieli liczyć na korzystne wyniki w innych meczach. Gospodarze grali jedynie o godne pożegnanie z rozgrywkami, bo nie mogli już uciec z ostatniej pozycji w grupie.
Śląsk nie miał o co walczyć, ale nie zamierzał ułatwiać zadania rywalom i po trafieniu Jakuba Nizioła po niespełna pięciu minutach prowadzili 16:9. Za chwilę prowadzenie wrocławian mogło być jeszcze wyższe, ale pomylił się Marek Klassen. Od tego momentu szala zaczęła przechylać się na korzyść przyjezdnych, którzy szybko odrobili straty, a następnie wyszli na prowadzenie 17:16. Ostatnie minuty pierwszej kwarty to była wymiana ciosów, ale o ten jeden punkt lepszy był Telekom.
W drugiej odsłonie spotkania obraz gry się nie zmienił i nadal kibice oglądali wyrównane widowisko. Tak było do stanu 38:38. Przez kolejne cztery minuty wrocławianie nie potrafili powiększyć dorobku, a rywale systematycznie punktowali i odskoczyli na 50:38.
W trzeciej kwarcie spotkanie ponownie się wyrównało, ale Turk cały czas utrzymywał bezpieczne prowadzenie. Po trafieniu Hassaniego Gravetta zrobiło się 46:55, a kilka chwil później 46:50. I tak wyglądała niemal cała ta część spotkania. Dopiero w końcówce najpierw trzypunktową akcję przeprowadził…
Więcej na ten temat