Sędziwa mieszkanka Bogatyni, utrzymująca się z pomocy społecznej, przyjęła lokal do remontu i nie może ani wykonać wszystkich prac samodzielnie, ani nie stać jej na wynajęcie profesjonalistów.
Kobieta remontuje wnętrza jak może: niektóre ściany wygładziła, a niektóre wykleja zdjęciami z gazet i kalendarzy. Marianna Gąsiorowska twierdzi, że mieszkanie do remontu przyjęła, bo na lepsze mogłaby się nigdy nie doczekać:
Burmistrz Bogatyni Wojciech Błasiak podkreśla, że kobieta świadomie zdecydowała się na lokal do remontu, mimo iż wiedziała, że będzie jej trudno go wykonać. Burmistrz przyznaje jej jednak też rację, że innego mieszkania mogła już nigdy nie otrzymać:
Burmistrz nie jest jednak w stanie podać daty, kiedy problem może zostać rozwiązany.
Więcej na ten temat