Piłkarze z Wrocławia w 29. kolejce Ekstraklasy przegrali w Zabrzu z Górnikiem 0:2 i nadal pozostają w strefie spadkowej. Drużynę WKS-u poprowadził Jacek Magiera, który dwa dni wcześniej wrócił na stanowisko jej trenera po rocznej przerwie, zastępując Ivana Djurdjevicia.

Obie drużyny wiosną walczą o utrzymanie w Ekstraklasie. Przed niedzielnym spotkaniem w nieco lepszej sytuacji byli gospodarze, mający punkt przewagi nad Śląskiem. Sytuacje gości dodatkowo komplikowały absencje w składzie. Zabrakło w nim kontuzjowanego napastnika Erika Exposito i chorego pomocnika Patricka Olsena.
Zabrzanie już 11. minucie objęli prowadzenie po precyzyjnym uderzeniu Piotra Krawczyka z 16 metrów. Potem do głosu doszli goście. Zepchnęli rywali do defensywy, zmusili kilka razy do interwencji Daniela Bielicę. W 30. minucie bramkarz zabrzan uprzedził w sytuacji sam na sam Denisa Jastrzembskiego.
Kiedy wydawało się, że wyrównanie jest kwestią czasu, w 44. minucie kontrę sprzed własnego pola karnego wyprowadził obrońca gospodarzy Boris Sekulic. Przebiegł kilkadziesiąt metrów i prostopadle podał do Kanji Okunukiego. Japończyk położył golkipera wrocławian i trafił do siatki.W ciągu kwadransa po wznowieniu gry gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, gdyby Rafał Leszczyński nie obronił strzałów z bliska Krawczyka i Lukasa Podolskiego. Potem bramkarz Śląska poradził sobie jeszcze z potężnym uderzeniem Podolskiego zza pola karnego. Przy tej interwencji „pomogła” mu też poprzeczka.
W 78. minucie wielką szansę na „zamknięcie” meczu miał wprowadzony chwilę wcześniej boisko pomocnik Górnika Mateusz Cholewiak. Miał przed sobą tylko Leszczyńskiego, strzelił z pięciu metrów wysoko ponad poprzeczką.
Wrocławianie w drugiej części ani razu nie zagrozili poważniej bramce rywali. Przegrali mecz i pozostali w strefie spadkowej.
Górnik Zabrze…
Więcej na ten temat