Szczypiorniści z Głogowa pokonali we własnej hali Pogoń Szczecin dopiero po rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry padł remis 25:25.
Gospodarze przystępowali do tego meczu mając w pamięci srogą porażkę w Szczecinie. Raz, że Chrobry chciał się zrewanżować, dwa, myśląc o ósemce nie mógł pozwolić sobie na błąd. Będący w nieco bardziej komfortowej sytuacji Portowcy od pierwszych minut pokazali, że odpuszczać nie zamierzają.
To jednak głogowianie rządzili na parkiecie w pierwszych minutach meczu. Stachera po raz kolejny pokazał klasę i przez niemal 6 minut nie pozwolił sobie rzucić bramki. Później również nie spuszczał z tonu, ale przyznać też trzeba, że dobrze pracowała obrona gospodarzy. Pierwsze dwa trafienia dla gości były dziełem Biernackiego. Przez 17 minut goście rzucili 3 razy, Chrobry 8, choć mógł mieć na koncie kilka bramek więcej, gdyby nie zawodziła skuteczność. Trzeba też oddać, że w bramce Pogoni dobrze spisywał się Terekhov. Oba zespoły wymieniały ciosy, ale ostatecznie końcówkę pierwszej części spotkania lepiej zagrali gospodarze.O drugiej części spotkania można by napisać całkiem długie opowiadanie z dreszczykiem w tle. Właściwie na jedną bramkę głogowian szczecinianie odpowiadali dwiema i w 51. minucie meczu wyszli na pierwsze prowadzenie. Pogoń złapała tempo, trafił Horiha i w szeregach gospodarzy zrobiło się nerwowo. Mnożyły się błędy i w 56. minucie było już 21:24. Chrobry się jednak nie poddał. Pokazali się ci, na których drużyna może liczyć w trudnych sytuacjach – dwa razy trafił Zdobylak, po indywidualnej akcji Babicz, a po faulu na Orpiku karnego – już w 60. minucie egzekwował Przysiek. Zrobił to koncertowo i mecz musiał rozstrzygnąć się w karnych….
Więcej na ten temat