To nie był dobry występ zespołu Śląska Wrocław. Drużyna ze stolicy Dolnego Śląska uległa w Gliwicach Piastowi 0:1 w meczu 34. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Rywale umocnili się na trzecim miejscu w tabeli i odskoczyli od Śląska już na cztery punkty. Do końca sezonu pozostały trzy spotkania.
Stawką spotkania było umocnienie pozycji w walce o europejskie puchary. W zespole gości zabrakło pauzującego za kartki pomocnika Krzysztofa Mączyńskiego. Dwa wcześniejsze mecze obu drużyn w tym sezonie zakończyły się wygranymi wrocławian.
Gliwiczanie rok temu w drodze po pierwszy w historii tytuł mistrzowski świetnie wypadli w rundzie finałowej. Teraz zaczęli ją od „domowej” porażki z Lechem Poznań 0:2, potem na wyjazdach przegrali z Lechią Gdańsk 0:1 i zremisowali z Legią Warszawa 1:1.
Drużyna z Wrocławia miała do odrobienia punkt straty do gospodarzy, nie udało się jej dogonić obrońców tytułu. – To mecz o podium, o sześć punktów – witał kibiców stadionowy spiker.
Pierwsze pół godziny nie mogło jednak zadowolić ani sympatyków Piasta, ani trenera gospodarzy Waldemara Fornalika, który po raz 400. prowadził zespół polskiej ekstraklasy. Goście mogli zdobyć kilka goli, zatrzymał ich bramkarz gliwiczan Frantisek Plach. Najbardziej widowiskowa była jego interwencja po strzale głową Israela Puerto z pięciu metrów. Gospodarze mieli jedną wyborną okazję, zmarnowaną przez Sebastiana Milewskiego, który z bliska spudłował.
Kiedy wydawało się, że zespół trenera Vitezslava Lavicki musi w końcu objąć prowadzenie, z gola cieszyli się rywale. Centrę Martina Konczkowskiego z prawej strony wykorzystał Piotr Parzyszek, pokonując głową golkipera przyjezdnych.Po zmianie stron pierwsi zaatakowali gospodarze i Matus Putnocky musiał interweniować po strzałach Milewskiego i Kristophera Vidy.
Śląsk odpowiedział i w 62. minucie mogło być 1:1, gdyby gliwiccy…
Więcej na ten temat