Koszykarze Śląska wywalczyli 18. w historii mistrzostwo Polski. Wrocławianie rozstrzygnęli losy rywalizacji o złoto w piątym starciu, wygrywając w Hali Stulecia z Legią Warszawa 90:77. To ich pierwszy tytuł od 2002 roku.
Na taki mecz we Wrocławiu kibice koszykówki czekali 20 lat. Hala Stulecia w piątek była wypełniona do ostatniego miejsca. Kibice stali, siedzieli, gdzie tylko był jakiś kawałek miejsce i od samego początku panował niesamowicie głośny doping.
Mecz zaczął się od remisu 5:5, ale od tego momentu inicjatywę przejął Śląsk. Wrocławianie odskoczyli na 12:5, a kilka chwil później było już 18:8. Goście nie radzili sobie z agresywną obroną gospodarzy, popełniali błędy, a to napędzało szybkie ataki WKS-u. Zupełnie niewidoczny był lider Legii Robert Johnson, który w piątek obchodził 27 urodziny. Trener przyjezdnych Wojciech Kamiński poprosił o przerwę w grze, ale nic to nie zmieniło. Śląsk dorzucił kolejne sześć punktów (24:8) i dopiero wówczas czarną passę Legii przerwał rzutem za trzy Łukasz Koszarek. W odpowiedzi Kodi Justice również trafił zza linii 6,75 m i po pierwszej kwarcie było 27:11.
W drugiej kwarcie przewaga gospodarzy zaczęła maleć. Po trzech minutach było 31:23, ale kolejny fragmenty gry goście wygrali 10:0. Trener Andrej Urlep poprosił o czas, lecz po wznowieniu gry wrocławianie nadal nie mogli przerwać fatalnej serii niecelnych rzutów, a za to trafił z dystansu Koszarek. Po kolejnych dwóch minutach był remis 31:31 i mecz zaczynał się od nowa.
Różnica polegała jednak na tym, że koszykarze Legii wyraźnie już się „wstrzelili” w kosz Śląska i seryjnie trafiali z dystansu. Po dwóch „trójkach” z rzędu Grzegorza Kamińskiego goście prowadzili 37:33, a później jeszcze jedno oczko dorzucił Muhammad-Ali Abdur-Rahkman. W tej części spotkania…
Więcej na ten temat