Koszykarze z Wrocławia przegrali w Szczecinie 67:90 w trzecim meczu finałów Energa Basket Ligi.
W trzecim meczu finałowym od trzeciego różnego wyjściowego ustawienia rozpoczął mecz trener Ertugrul Erdogan: Jeremiah Martin, Daniel Gołębiowski, Justin Bibbs, Ivan Ramljak i Aleksander Dziewa.
Niestety od samego początku gospodarze narzucili swój styl gry i kontrolowali przebieg spotkania. O ile początkową stratę 0:5 udało się odrobić, o tyle kolejna siedmiopunktowa seria dała rywalom prowadzenie, którego nie oddali przez cały mecz. WKS trzymał dystans, ale tak jak w poprzednich spotkaniach dobra skuteczność zza łuku pozwalała Kingowi dusić powroty Śląska w zarodku. Sytuację nieco poprawił rzut za trzy w ostatnich sekundach Vasy Pusicy, ale to szczecinianie prowadzili 24:18.
Obrońcy tytułu w środowy wieczór mieli te same problemy, co w poprzednich meczach – brak pomysłu na zatrzymanie kanonady z dystansu rywala, duża liczba strat w ataku oraz brak takiej waleczności i zaangażowania, jakie obserwowaliśmy u przeciwnika. Nieźle spisywali się Pusica i Arciom Parachouski, a dwie trójki trafił Martin; mimo to jednak na parkiecie dominował King. Tradycyjnie już świetnie spisywali się zagraniczni podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego, a cały zespół funkcjonował jak sprawny mechanizm. Gospodarze prowadzili 44:30.
Trzecia kwarta była jedyną wygraną przez Śląsk, ale jednopunktowy sukces w tej części nie mógł odmienić losów meczu. Nieźle wyglądała nasza skuteczność w tych 10 minutach, kolejne punkty dokładał Parachouski, ale to wszystko było za mało, by wrócić do gry. Wśród Wilków Morskich ponownie brylowali Bryce Brown i Zac Cuthbertson,…
Więcej na ten temat