Biało-czerwoni zdobyli pierwszy punkt podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Po meczu w Lublinie nadal zajmujemy ostatnie miejsce w tabeli, ale przed decydującą kolejką wciąż mamy szansę na wyjście z grupy.
Mecz zaczął się tak jak nasz pierwszy występ na tym turnieju – od mocnego uderzenia. Polacy objęli prowadzenie w szóstej minucie. Po dwóch szybkich podaniach na prawej stronie piłka trafiła do Dawida Kownackiego, który uwolnił się szwedzkiemu obrońcy i na wysokości pola karnego zagrał do środka do nabiegającego z lewej strony Łukasza Monety, a ten skutecznie strzelił
Biało-czerwoni inaczej niż w meczu ze Słowacją nie oddali inicjatywy i szukali drugiego gola. Mogli go zdobyć już w 9 minucie. Dawid Kownacki uruchomił prostopadłym podaniem Mariusza Stępińskiego dzięki czemu ten stanął oko w oko ze szwedzkim bramkarzem. Ostry kąt nie sprzyjał jednak napastnikowi reprezentacji Polski i jego strzał obronił Anton Cajtoft.
Im bliżej było końca pierwszej połowy tym groźniej atakowali Szwedzi. Efektem tego był gol Carlosa Strandberga w 36 minucie. Na bramkę uderzył Alexander Fransson i jego strzał obronił Jakub Wrąbel, ale sparował piłkę właśnie wprost pod nogi napastnika KVC Westerlo, który bez problemów umieścił piłkę w siatce.
Najgorsze przyszło jednak w 42 minucie kiedy po rzucie rożnym gola głową strzelił Jacob Une Larrson. Polska defensywa i bramkarz totalnie zaspali w tej sytuacji. Szwecja objęła prowadzenie 2:1.
Przy takim wyniku druga połowa dla nas kwestią być, albo nie być bo porażka oznaczała, że stracimy szansę na wyjście z grupy. W 56 minucie powinniśmy doprowadzić do remisu. Trzech Polaków w kontrze rywalizowało z trzema Szwedami. Mariusz Stępiński za późno podawał do Karola Linettego, ale ten i tak pomknął w pole karne i…
Więcej na ten temat