Wrocławianie we własnej hali nie dali szans przeciwnikom i wygrali z MKS-em Dąbrowa Górnicza 102:60.
Dobra gra defensywna obu drużyn sprawiła, że pierwsze punkty kibice zobaczyli dopiero po dwóch minutach, gdy dwa rzuty osobiste wykorzystał Langevine. Punktował także Jakub Karolak, który w krótkim odstępie czasu zdobył 5 punktów, wyprowadzając Śląsk na prowadzenie 7:5. Regularne punktowanie było wspierane także fantastyczną grą w obronie. Świetne zbiórki, bloki, czy nawet odbiory w środkowej części boiska sprawiały, że goście byli bezradni w ofensywie, co doprowadziło do wyniku 14:5. Zawodnicy MKS-u musieli częściej sięgać po rzuty z dystansu, co dwukrotnie przyniosło oczekiwany skutek. Nie zrobiło to jednak większego wrażenia na Trójkolorowych, którzy szybko odwdzięczyli się po drugiej stronie parkietu. Gospodarze zakończyli pierwszą kwartę z prowadzeniem 25:13.
Początek drugiej kwarty absolutnie należał do Śląska. Dąbrowianie głównie jedynie obserwowali, jak trafiali Karolak, Dziewa, czy Kanter. Zaledwie po trzech minutach był już wynik 37:16. Goście próbowali odpowiadać, jednak ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Z kolei świetna akcja Kolendy czy rzut za trzy Karolaka sprawiały, że gospodarze spokojnie utrzymywali wypracowaną przewagę. Z upływem czasu gra gości wyglądała coraz lepiej, ale Śląsk odpowiadał na każde punkty rywali. Cała drużyna funkcjonowała znakomicie, zarówno jako kolektyw, jak i pod względem indywidualnym. Świetne wejście na boisko zanotował Kodi Justice, dwukrotnie punktując po fantastycznych akcjach. Rewelacyjną drugą kwartę przypieczętował Kerem Kanter, wyprowadzając tym samym Śląsk na prowadzenie…
Więcej na ten temat