W 17. kolejce EuroCupu Śląsk Wrocław przegrał w Hali Orbita z Hapoelem Tel Awiw 76:87.
Dla Śląska mecz z Hapoelem był ostatnim w Pucharze Europy we własnej hali i widać było od pierwszych minut, że wrocławianie godnie chcą się pożegnać ze swoimi kibicami. Nie minęło nawet 180 sekund, a mistrzowie Polski prowadzili już 10:4. W kolejnych fragmentach spotkanie było już bardziej wyrównane, goście zmniejszyli straty (12:11), ale po trafieniu Aleksandra Dziewy na niewiele ponad trzy minuty przed końcem tej części spotkania było 19:11.
Od tego momentu zaczęły się problemy Śląska. W pierwszej kwarcie zespół trenera Ertugrula Erdogana zdobył jeszcze tylko dwa punkty, rywale zmniejszyli stratę do jednego, a na początku drugiej odsłony spotkania wyszli na prowadzenie 24:21. Wrocławianie w końcu się przebudzili i najpierw trafił Vasa Pusica, a następnie Ivan Ramljak i był remis 26:26.
Niemal do końca pierwszej połowy trwała wyrównana walka i żadnej z drużyn nie udało się zdominować rywala. Na niewiele ponad półtorej minuty przed końcem drugiej kwarty Śląsk prowadził 41:40. Rywale w ostatnim fragmencie tej odsłony pomylili się tylko raz, a wrocławianie trafili jedynie raz z linii rzutów osobistych i zrobiło się 42:48.
Kiedy w trzeciej kwarcie J’Covan Brown podwyższył prowadzenie gości do dziewięciu punktów (60:51), wydawało się, że przyjezdni przejmują inicjatywę. Śląsk kolejny raz zdołał się przebudzić, wygrał następny fragment spotkania 7:0 i było już tylko 60:58 dla Hapoelu.
W czwartej kwarcie cały czas prowadzili goście, ale strata wrocławian nie była na tyle duża, aby nie mogli odwrócić losów spotkania (64:68, 68:72). Kluczowe…
Więcej na ten temat