Wcześniej funkcjonowała jako kopalnia niemiecka, a tuż po II wojnie światowej, kiedy nosiła nazwę Graniczna, wydobycie prowadzili tam Rosjanie i nie było wiadomo, czy złoże przypadnie Polsce.
Kopalnia Węgla Brunatnego Turów obchodzi 70-lecie funkcjonowania pod polską administracją. W 1947 roku, w czerwcu, polskim władzom kopalnię nazywającą się wtedy Graniczna, przekazały władze radzieckie. Od tamtego czasu kopalnia jest unowocześniana i niemal bez przerwy prowadzi wydobycie. Jednym z najstarszych obecnie pracowników Turowa jest Włodzimierz Gębuś, który już jako dziecko, przez ojca górnika, był zabierany do ogromnej odkrywki:
– To było bardzo dawno, bo ja jestem tylko 2 lata młodszy od węgla brunatnego, tzn. od kopalni. Wziął mnie tutaj mój ojciec i mówi: „tutaj pracował twój dziad, pracuje ojciec i ty synu pracował tu będziesz”. Nie wyobrażałem sobie innej pracy poza górnictwem – mówi Włodzimierz Gębuś.
Kopalnia dawała szansę na własne mieszkanie, dobre zarobki, możliwość awansu i dalszej edukacji.
Dwóch synów Włodzimierza Gębusia kontynuuje tę tradycję. Mają szanse pracować w Turowie do połowy XXI wieku, bo na tyle szacowane są złoża węgla i do tego czasu ma pracować budowany właśnie, nowy blok energetyczny.
Obecny w czasie uroczystości wiceminister energetyki Andrzej Piotrowski podkreślił, że jako kraj nie możemy zrezygnować z energetyki opartej na węglu, choć musimy się starać by była jak najmniej uciążliwa dla środowiska:
– Wyjściem jest wykorzystanie węgla w sposób racjonalny. Uzupełnianie go, tak żebyśmy spełniali standardy emisyjne innymi źródłami – mówi wiceminister Piotrowski
Wiceminister podkreślił też, że musimy wykorzystując wiedzę naszych inżynierów zagospodarować odpady z energetyki, zarówno odpadowe…
Więcej na ten temat