Karpacz i Karkonoski System Wodociągów i Kanalizacji po raz kolejny są w stanie wojny. Na kilka godzin KSWiK zakręcił odpływ ścieków z miasta. Interweniował wojewoda i Wody Polskie. KSWIK i władze Karpacza zasiedli do rozmów. Problem dotyczy ścieków zrzucanych z Karpacza do oczyszczalni w Mysłakowicach.

Domaga się uregulowania stawki tymczasowych opłat, jakie płaci za ścieki Karpacz. Tymczasowych, bo instytucje spierają się w sądzie o to ile Karpacz ma płacić za zrzut ścieków. Dziś są to 4 złote za metr, a KSWIK chce, by było to 8 złotych – zanim sąd ustali rzeczywistą stawkę. Spółka ponosi bowiem straty na oczyszczaniu ścieków z Karpacza. Miasto od 2018 roku nie ma umowy na hurtowe dostawy ścieków do oczyszczalni w Mysłakowicach, jednak je tam dostarcza. -Zamknięcie zaworów jest ciosem poniżej pasa, uważa burmistrz Karpacza Radosław Jęcek. Do negocjacji włączyli się jednak wojewoda i Wody Polskie:
[audioplayer id=”311924″ src=”/img/articles/121152/Karpacz-odciety-na-kilka-godzin-od-oczyszczalni-sciekow-na-razie-demonstracyjnie-ale-co-dalej-1-62bdb483c201f-3s.mp3″/]
Według projektu porozumienia Karpacz ma płacić za ścieki dwa razy więcej niż do tej pory, czyli ponad 8 złotych za metr sześcienny. Jeśli ścieki będą miały złe parametry pod względem ilości fosforu czy tłuszczy – jak to się ma w szczycie sezonu turystycznego, stawka może wzrosnąć maksymalnie 20 złotych za metr sześcienny. Dariusz Daraż, prezes KSWIK powiedział Radiu Wrocław, że takie stawki nadal będą poniżej kosztów utylizacji ścieków z Karpacza, jednak nie będą powodowały zapaści finansowej spółki wodociągowej. Prezes KSWiK Dariusz Daraż mówi, że porozumienie jest blisko, a ceny mają nie zawsze być takie niskie, bo w tabeli opłat są również stawki za zrzut ścieków z przekroczoną zawartością fosforanów.
[audioplayer id=”311930″…
Więcej na ten temat