Żużlowcy Betardu Sparty Wrocław pokonali Wilki Krosno 62:28 w spotkaniu 7. kolejki Ekstraligi.
Każdy inny wynik w piątek niż pewna wygrana Sparty byłby traktowany jak niespodzianka. Sensacji nie było. Wrocławianie pewnie zwyciężyli na Stadionie Olimpijskim i z kompletem punktów prowadzą na półmetku sezonu zasadniczego.
Po pięciu biegach gospodarze prowadzili już 20:10, a mogli jeszcze wyżej, ale 16-letni Kacper Andrzejewski jadąc na punktowanej pozycji zaliczył upadek i goście uratowali remis. Był to drugi bieg, który Wilkom udało się nie przegrać. Pierwszym był na otwarcie meczu, kiedy nieoczekiwanie Tai Woffinden dał się objechać na dystansie Vaclavowi Milikowi i Jasonowi Doylowi.
Brytyjczyk ponownie na tor wyjechał w wyścigu siódmym i zaprezentował się zdecydowanie lepiej, bo na mecie zameldował się pierwszy, a za nim przyjechał Daniel Bewley. W tym momencie Spartanie mieli już trzy podwójne zwycięstwa na koncie i prowadzili 29:13.
Ciekawie zrobiło się dopiero w wyścigu dziesiątym. Piotr Pawlicki i Artiom Łaguta wyszli spod taśmy najlepiej, ale Andrzej Lebiediew najpierw uporał się z drugim z nich, a później na dystansie z pierwszym i zwyciężył. Było to pierwsza i jedyna indywidualna wygrana gości w piątek na Stadionie Olimpijskim. W kolejnych biegach emocji i ścigania praktycznie już nie było, albo było go bardzo mało.
Zespół trenera Dariusza Śledzia ani na moment nie stracił kontroli nad meczem i był zespołem zdecydowanie lepszym. Betard siedem biegów wygrał podwójnie i aż czterech jego żużlowców zdobyło dwucyfrową liczbę punktów. Piąty w kolejności najskuteczniejszych był Łaguta, który uzbierał dziewięć oczek, co i tak…
Więcej na ten temat