Żużlowiec Betardu Sparty, który sezon Ekstraligi rozpoczynał jako rezerwowy, pogodził faworytów na torze w Gorzowie Wielkopolskim. 8. miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski zajął drugi z wrocławian Maciej Janowski.
Przed zawodami to Janowskiemu dawano większe szanse na podium. Brązowy medalista sprzed roku i mistrz kraju sprzed dwóch lat na torze w Gorzowie był jednak cieniem błyskotliwego zawodnika z ostatnich meczów Ekstraligi i turniejów Grand Prix. Początek był niezły. Przegrana z bardzo szybkim tego dnia Hampelem, a potem wygrany drugi wyścig plasowały Magica w czołówce stawki. W drugim starcie Janowski miał sporo szczęścia, bo wjechał ewidentnie w taśmę i dopiero powtórki telewizyjne pokazały, że o ułamek sekundy wcześniej dotknął jej Krystian Pieszczek, który został wykluczony przez sędziego. Trzy kolejne biegi wrocławianina to prawdziwa huśtawka nastrojów. Najpierw był defekt już na pierwszy okrążeniu, potem szczęśliwie wywalczone dwa oczka, po upadku i wykluczeniu na ostatnim łuku Krzysztofa Buczkowskiego. Przed ostatnim startem Janowski z 7 punktami miał jeszcze szansę na baraż o finał. Zawodnik Betardu Sparty nie zdołał jednak powiększyć swojego dorobku punktowego. Wrocławianin przegrał z Przemysławem Pawlickim, Tobiaszem Musielakiem i Patrykiem Dudkiem, kończąc turniej na ósmym miejscu.
Od początku na plus zaskakiwał swoją jazdą drugi z żużlowców Betardu Sparty. Szymon Woźniak już w pierwszy starcie przywiózł za swoimi plecami broniącego mistrzowskiego tytułu Patryka Dudka oraz faworyta gospodarzy – Bartosza Zmarzlika. Kolejne trzy wyścigi już tak spektakularne nie były, ale zawodnik z Wrocławia systematycznie zbierał punkty. Dopiero w ostatniej serii Woźniak dorzucił do swojego dorobku kolejną trójkę, tym razem zostawiając w…
Więcej na ten temat