Posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt
zmian w Kodeksie wyborczym, który zakłada likwidację jednomandatowych
okręgów wyborczych w wyborach samorządowych oraz wprowadzenie zasady
dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, liczonej
jednak od następnej kadencji samorządowej 2018-2022.
Projekt przewiduje też nowy sposób wyboru składu Państwowej Komisji
Wyborczej. PiS chce, by 7 z 9 członków PKW wskazywał Sejm (3 partia
rządząca; 4 opozycja); dwóch kolejnych – Trybunał Konstytucyjny i
Naczelny Sąd Administracyjny.
Z kolei poseł Marcin Horała (PiS) dodał, że do PKW będą mogły zostać zgłoszone osoby spełniające wymagania do pełnienia obowiązku sędziego. Jak zaznaczył, będą oni wybierani przez parlament proporcjonalnie do liczebności klubów po uprzednim wskazywaniu przez kluby. Podkreślił, że największy klub nie będzie mógł wskazać więcej niż trzech.
Horała poinformował, że zgodnie z projektem, obecna kadencja PKW wygasłaby wraz z końcem kadencji Sejmu, a wyboru nowej PKW dokonaliby posłowie kolejnej kadencji.
PO: przychodzi
czas na podporządkowywanie PiS-owi wszystkich
instytucji
– Kiedy Prawo i Sprawiedliwość zabiera się za ordynację wyborczą, to
lepiej uważać na plecy, dlatego, że nic dobrego z tego może nie
wyniknąć. Są tego już pierwsze symptomy – mówił o tych propozycjach poseł PO Rafał Grupiński.
Zwrócił uwagę, że projekt PiS został zgłoszony „w nagłym trybie”, bez
konsultacji, choćby ze stroną samorządową. Podkreślił też, że
propozycja PiS wpłynęła jako projekt poselski. – Wiemy jak w trakcie prac
w komisjach projekty były często rujnowane i zmieniane w projekty
niekonstytucyjne – wskazywał Grupiński.
Mariusz Witczak z PO za szczególnie niepokojące uznał propozycje dotyczące
likwidacji jednomandatowych okręgów wyborczych oraz zmiany trybu wyboru
członków PKW. – Czymś skandalicznym jest odejście od JOW-ów; to jest gest w kierunku
partii politycznych, to jest próba faworyzowania w wielomandatowych
okręgach wyborczych działaczy PiS, a z drugiej strony mamy odbieranie
możliwości lokalnym podmiotom, by przebijały się w wyborach
samorządowych – przekonywał Witczak.
Zapowiedział działania na rzecz nie tylko utrzymania dotychczasowych
utrzymania JOW-ów, ale rozszerzenia tej ordynacji na inne wybory.
Według posła kolejna bardzo zła informacja to „próba grzebania przy
ustroju PKW”. Jego zdaniem zmierza ona do upartyjnienia tej instytucji.
– Państwowa Komisja Wyborcza była zawsze konstruowana trochę w
kategoriach quasi-sądowego organu, który ma być kompletnie niezależny,
niezawisły i przez lata udało się to zrealizować. Dzisiaj przychodzi
czas na upartyjnianie i podporządkowywanie PiS-owi wszystkich
instytucji – podkreślił Witczak.
„Kompletnie absurdalnym” polityk nazwał pomysł PiS wprowadzenia dwóch
komisji wyborczych, z których jedna wydawałaby karty wyborcze, druga – liczyła głosy. – Tutaj Polacy mają uzasadnione obawy, że PiS chce wdrożyć
leninowską zasadę, że „nieważne jak kto głosuje, ważne kto liczy
głosy”. To też jest rzecz, którą należy publicznie napiętnować – zaznaczył polityk Platformy.
Posłowie Platformy obawiają się też, że w trakcie prac nad projektem
nowelizacji Kodeksu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość może zgłosić
kolejne poprawki, które będą zmierzały np. do likwidacji bezpośrednich
wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast lub manipulowania
kształtem okręgów wyborczych tak, by był on bardziej korzystny dla
obecnie rządzącej formacji.
Rafał Grupiński odnosząc się do postulatu PiS dotyczącego
umieszczania kamer w lokalach wyborczych podkreślił, że kamery „mogą
budzić ogromne poczucie braku bezpieczeństwa dla tych, którzy wchodząc
za tzw. kurtynkę w kabinie do głosowania nie będą mieli żadnej pewności,
czy ta kamera ich dalej nie obserwuje, co skreślają”. Zaapelował do
PiS, by wycofało się z tego typu pomysłów.