Piłkarze z Wrocławia wygrali pierwszy mecz w tym roku. W spotkaniu grupy spadkowej ekstraklasy zespół Tadeusza Pawłowskiego pokonał u siebie czerwoną latarnię rozgrywek – Sandecję Nowy Sącz 1:0 i oddalił się od strefy spadkowej.
Spotkanie fantastycznie rozpoczęło się dla Śląska, który wyszedł na prowadzenie nim minęło nieco ponad 40 sekund. Prawą stroną przedarł się Jakub Kosecki, dograł w pole karne do Michała Chrapka, który nie trafił w piłkę, ale ta trafiła do nadbiegającego Mateusza Cholewiaka. Lewy obrońca gospodarzy huknął od razu z lewej nogi i Michał Gliwa był bez szans. Stopery pokazywały wtedy 41. sekundę meczu. Tym samym Cholewiak ma szansę zostać autorem najszybciej zdobytego gola w tym sezonie ekstraklasy.
W tym momencie wszystkie założenia taktyczne Sandecji legły w gruzach, bo nie mając już nic do stracenia została zmuszona do ataku. Goście starali się przejąć inicjatywę i momentami im się to udawało, ale gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Było dużo walki, zaangażowania, ale brakowało dokładności.
Mimo to, Sandecja mogła doprowadzić do remisu. Groźnie na bramkę Jakuba Słowika, który rozgrywał setny mecz w ekstraklasie, strzelał Pawlo Ksionz, ale najlepszą okazję miał Damir Sovsic. Po prostopadłym podaniu i błędzie Igorsa Tarasovsa zawodnik gości znalazł się sam na sam z bramkarzem Śląska, lecz zamiast do siatki trafił w słupek.
Swoje okazje miał też Śląsk. Gliwę sprawdził m.in. Kamil Dankowski mocnym uderzeniem zza pola karnego, a także Jakub Kosecki po rajdzie niemal przez całe boisko.
Druga połowa mogła się zacząć, jak cały mecz, od gola dla Śląska. Po mądrym zagraniu bardzo aktywnego w niedzielę Koseckiego w idealnej sytuacji znalazł się Robert Pich. Słowak miał dużo czasu i miejsca, aby przymierzyć dokładnie, ale zamiast tego…
Więcej na ten temat