Gniezno po raz kolejny okazało się szczęśliwe dla Miedziowych, które przed rokiem w finale pucharowych rozgrywek pokonały tam Pogoń Szczecin. Tym razem Zagłębie zwyciężyło w decydującym spotkaniu Młyny Stoisław Koszalin 29:23, zdobywając drugi z rzędu, a szósty w ogóle Puchar Polski.
Już pierwsze minuty finału pokazały, że będzie to „mecz walki” i tak też było. Obie drużyny postawiły na twardą obronę i żeby trafić do bramki rywala trzeba było się natrudzić. Po pierwszym kwadransie Zagłębie prowadziło 6:5. Dla Miedziowych rzucało pięć zawodniczek, dla Młynów Stoisław w tym czasie trafiał tylko duet Lesia Smolinh – Natalia Volovnyk. Później do tego grona dołączyła Julia Andriichuk, której dwie bramki z rzędu dały prowadzenie ekipie z Koszalina.
W dwudziestej minucie na prowadzeniu znów były lubinianki, a bramkę rzutem przez całe boisko zdobyła bramkarka, Monika Wąż, która od momentu wejścia na parkiet była wyróżniająca się zawodniczką finału. Między innymi dzięki udanym interwencjom golkiperki i poprawie skuteczności w ataku na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy obrończynie trofeum zbudowały sobie wyraźniejszą przewagę – 15:11. Do końca tej części spotkania zespoły dorzuciły jeszcze po bramce i na przerwę w lepszych nastrojach schodziły podopieczne Bożeny Karkut i Renaty Jakubowskiej.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza zaczęła się od dwóch szybkich bramek po obu stronach. Na trafienie Hanny Rycharskiej błyskawicznie odpowiedziała, rozrywająca bardzo dobre zawody, Emilia Galińska. Koszalinianki zmniejszyły straty do dwóch bramek, ale dziesięć minut po zmianie stron o czas dla swojej drużyny poprosił Adrian Struzik. Zagłębie grało swoje – skutecznie w ataku i znakomicie w obronie, którą dyrygowała Joanna Drabik i wygrywało 20:15.
Kwadrans przed końcem Miedziowe prowadziły 22:16 i ani myślały o wypuszczeniu…
Więcej na ten temat