<![CDATA[
Sprawa dotyczyła dziecka urodzonego w Londynie w 2014 r. W 2015 r. do Urzędu Stanu Cywilnego trafił wniosek o wpisanie do polskich ksiąg aktu urodzenia dziecka. Kierownik urzędu odmówił „transkrypcji aktu urodzenia”, zaś wojewoda śląski utrzymał jego decyzję. Skarga w sprawie trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który w kwietniu 2016 r. ją oddalił. Sąd ten uzasadniał wtedy, że wpisanie do polskich ksiąg takiego aktu urodzenia, w którym wskazane jako rodzice są dwie kobiety, stanowiłoby naruszenie naszego porządku prawnego, ponieważ w Polsce nie jest możliwe ustalenie rodzicielstwa w ten sposób, że rodzicami będą osoby tej samej płci.
Na to rozstrzygnięcie WSA wniesiona została do NSA skarga kasacyjna. „My od tego problemu nie uciekniemy; 20 lat temu moglibyśmy wzruszyć ramionami na taką sprawę, ale dziś nie” – mówił w środę przed NSA pełnomocnik skarżących mec. Ryszard Nowak. Jak dodał, odmowa transkrypcji aktu urodzenia, to „tak jakbyśmy temu dziecku powiedzieli, że są lepsi Polacy i gorsi Polacy; tacy, co mogą dostać dowód osobisty, i tacy co dowodu dostać nie mogą”.
Konsekwencją odmowy – jak wskazywali skarżący – jest bowiem brak możliwości nadania dziecku numeru PESEL, dowodu osobistego i paszportu, a co za tym idzie np. brak prawa przyjęcia do przedszkola.
Do sprawy przed NSA przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich. Jego przedstawicielki przekonywały podczas środowej rozprawy, że przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, na które powoływał się WSA trzeba interpretować zgodnie z konstytucją.
Dodały, że WSA nie ocenił na przykład, jaki wpływ odmowa transkrypcji aktu będzie miała na dobro dziecka. „Konwencja o prawach dziecka zakazuje wszelkiej dyskryminacji ze względu na status dziecka, jego rodziców lub opiekunów. Odmowa transkrypcji wyłącznie z powodu urodzenia dziecka w rodzinie tworzonej przez parę tej samej płci stanowi przejaw takiej dyskryminacji” – dowodziły przedstawicielki Rzecznika. Tymczasem, jak wskazywały, każdemu obywatelowi przysługuje prawo do otrzymania paszportu i dowodu osobistego, a osoba, która tych dokumentów nie posiada – o ile nie jest obywatelem innego państwa – „funkcjonuje de facto jako bezpaństwowiec, nie ma także możliwości korzystania ze swobody przepływu osób ani nie może podróżować po innych państw”.
Ponadto RPO wnioskował o to, by NSA zwrócił się z pytaniem do Trybunału Sprawiedliwości UE. Chodziłoby o rozstrzygnięcie, czy prawo UE stoi na przeszkodzie odmowie dokonania transkrypcji aktu urodzenia wyłącznie z tego powodu, że prawo państwa członkowskiego nie przewiduje możliwości wskazania w akcie urodzenia jako rodziców dwóch osób tej samej płci.
NSA nie podzielił tej argumentacji. Jak mówiła sędzia Adamiak w uzasadnieniu oddalenia skargi, sprawa paszportu, dowodu osobistego i przemieszczania w ogóle nie były przedmiotem rozpoznania sądu, który zajmował się tylko i wyłącznie sprawą transkrypcji i przyjął, że podstawą do rozpoznania sprawy jest Prawo o aktach stanu cywilnego. Zaś – jak dodała sędzia – podstawy prawnej rozstrzygnięcia WSA nie zakwestionowano w skardze kasacyjnej.
W związku z tym – jak dodała – tak sporządzona skarga kasacyjna i „ogólnikowo stawiane zarzuty” nie dają NSA możliwości rozważenia prawidłowości orzeczenia.
„W świetle obowiązujących przepisów zagraniczne akty stanu cywilnego mają równą moc dowodową w polskim systemie prawnym” – ocenił równocześnie NSA. Przypomniał, że zasadę tę potwierdził w swej uchwale Sąd Najwyższy odpowiadając w listopadzie 2012 r. na pytanie RPO, choć „na razie żadnych spraw obywatelstwa i PESEL nie rozważano”.